Dwa lata temu pisałam Wam o charytatywnej akcji Handmade for Hope i namawiałam do licytowania zrobionych przeze mnie planszówkowych gadżetów. Choć w wolnych chwilach gram w planszówki, a nie tworzę rękodzieło, to moje kolczyki i magnesy na lodówkę rozeszły się jak świeże bułeczki. Mówię o tym tym głośniej i dumniej, że do prac plastycznych mam dwie lewe ręce. Ale udało się!
Tym razem chcę więc Was namówić do wsparcia nie tyle fundacji zajmującej się chorymi na rdzeniowy zanik mięśni, ale całkiem konkretnej i bardzo niezwykłej dziewuchy – Gosi.
Kilka lat temu pojechaliśmy z Kubą na nasz pierwszy wakacyjny wyjazd fanów planszówek. Kilkanaście rodzin (wszystkie grające!), kilkaset pudełek z grami, fantastyczna okolica i atmosfera – urlop marzeń. Tam właśnie poznałam Gosię i jej rodziców – Alę i Marka. Fani planszówek zawdzięczają Markowi m.in. istnienie portalu GamesFanatic.pl i powstanie pierwszego podcastu o naszym hobby – Planszostacji. Co ciekawe najstarsze odcinki (sprzed 10 lat!) wiszą sobie nadal w sieci i można ich posłuchać, o tutaj.
Ala jest zaś jedną z najbardziej odważnych, uśmiechniętych i silnych kobiet, jakie w życiu widziałam. Czułość, uważność i miłość, z jaką opiekuje się chorującą na SMA Gosią sprawia, że dziewczynka – mimo, że jej życie wygląda zupełnie inaczej niż życie rówieśników – może zdobywać coraz to nowe doświadczenia. I to nie tylko takie „zwyczajne” jak wypad do kina, ale i np. sesja RPG z Harrym Potterem w tle
Ale nawet najbardziej troskliwa opieka potrzebuje wsparcia w postaci lekarstw. W tym wypadku w grę wchodzi jedynie wyjazd za granicę. Dlatego – choć rzadko to robię – baaardzo Was namawiam na przeczytanie historii Gosi na pomagam.pl/gosiaxyz i wykorzystanie przycisku „wpłać teraz”. W końcu wszyscy gramy w jednej drużynie, prawda?