Konkurs! Tzolkin: Kalendarz Majów – podaj dalej!

TzolkinJak pewnie wiecie z relacji z Baltikonu, Kuba wygrał Tzolkina. Ponieważ mamy już swój egzemplarz tej gry, postanowiliśmy, że puścimy zębatki w ruch. Przed Wami więc szybki konkurs! Do wygrania jest ów zdobyczny Tzolkin! Ale! Ale! Nie dla siebie! Jakie jest więc zadanie konkursowe? Napiszcie komu chcecie podarować Tzolkina i dlaczego a my wybierzemy jedną, najfajniejszą i najbardziej pozytywną historię! Klawiatury pod palce!  Konkurs trwa do teraz, aż do piątku, 31 lipca! Odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tym wpisem lub pod wpisem ogłaszającym konkurs na Facebooku. Powodzenia :)

1-IMG_3291

Zwycięzcy konkursu wiedzy o planszówkach. Baltikon 2015.

 

__________________________________

Regulamin konkursu:

1. Organizatorem konkursu „Kalendarz Majów – podaj dalej” jest BoardGameGirl.pl.

2. Konkurs trwa od 28.07.2015 r. od momentu opublikowania wpisu ogłaszającego rozpoczęcie konkursu do 31.07.2015 r., do godziny 23:59.

3. Konkurs polega na napisaniu w komentarzu pod wpisem konkursowym komu chce się podarować grę Tzolkin i dlaczego (komentarz można zamieścić na stronie BoardGameGirl.pl lub na www.facebook.com/BoardGameGirl).

4. Zgłoszenia konkursowe będą oceniane przez jury, w skład którego wchodzi redakcja strony www.BoardGameGirl.pl. Wygra 1 najbardziej pozytywna historia.

5. W Konkursie można wygrać nagrodę w postaci gry planszowej Tzolkin. Kalendarz Majów.

6. Wraz z przesłaniem zgłoszenia Uczestnik konkursu wyraża zgodę na nieodpłatną publikację zgłoszenia na blogu czy innych stronach internetowych.

7. Zwycięzca zostanie ogłoszony w formie wpisu na blogu Board Game Girl w ciągu 5 (pięciu) dni od momentu zakończenia Konkursu.

8. Zwycięzca zobowiązany jest wysłać w ciągu 10 (dziesięciu) dni roboczych od ogłoszenia zwycięzcy, swój adres korespondencyjny wraz z telefonem kontaktowym na adres: ania[małpka]boardgamegirl.pl.

9. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za błędne wskazanie przez Laureata adresu do korespondencji. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za niemożność przekazania nagrody Laureatowi z przyczyn zależnych od uczestnika, a zwłaszcza podania błędnego adresu.

10. Nagrodę wysyła Organizator do 5 (pięciu) dni roboczych od przesłania przez Laureata swoich danych korespondencyjnych.

  • Aleksandra Ostrowska

    Dla nas planszówki to forma rozrywki, a dla mojej mamy – nauczycielki matematyki – sposób na rozruszanie gimnazjalnych umysłów. Naszą domową pasję do grania przeniosła do swojej szkoły gdzie zaczęła, już nie tylko na godzinach wychowawczych, organizować spotkania z planszówkami dla dziecieków i nastolatków – dlatego bardzo chciałabym żeby Tzolkin trafił własnie do niej, a tym samym do tych wszystkich, których zaraziła planszówkomanią :)

  • Paweł Nikiel

    Bardzo chciałbym podarować grę Tzolkin mojej młodszej siostrze Patrycji, ponieważ w mojej rodzinie jest jedyną osobą, która dzieli ze mną moją pasję planszówkową. Zawsze gdy mam zamiar kupić jedną z nowych gier pytam ją o zdanie. Ostatnio gdy szukaliśmy nowej gry, bardzo spodobał się jej właśnie Tzolkin. Jest nim zachwycona po obejrzeniu jednej z recenzji. Aktualnie mam w planach inne wydatki i na razie nie będę w stanie kupić tej gry. Liczę na wygraną na pewno się z niej bardzo ucieszy.

  • StarFox

    Osobiście nie przepadam za grami tego typu, ale mój chłopak – dla którego chciałabym wygrać grę, jest mistrzem ekonomii. Nie dość, że jest „o mało co” doktorem nauk ekonomicznych, to uwielbia gry ekonomiczne. Dla mnie ważne jest, żeby gra była wyjątkowo estetycznie wydana – a Tzolkin nie tylko jest wydany z pomysłem, ale i ogromną dbałością o szczegóły. Mieszkamy daleko od siebie on w Gdańsku, ja w Poznaniu, ale zawsze gdy się widzimy staramy się zagrać w co najmniej jedną planszówkę. Tzolkin byłby świetny na nasze wspólne granie ze znajomymi z Gdańska. Chociaż zawsze wybierają gry chociaż trochę ekonomiczne, w tą grałoby mi się też wyjątkowo przyjemnie ;) Co najważniejsze – widzieliście film „Źródło”? Mój chłopak jest jego ogromnym wielbicielem, a oba i Tzolkin, i „Źródło” są przesycone mitologią Majów! Do doskonały prezent dla niego :)

  • Lukas Skibowski

    Tytuł ten chciałbym przekazać swojemu przyjacielowi. Kilkanaście lat temu Połączyła nas pasja do gier – poznaliśmy się w grze online aby ostatecznie po kilka latach, przez całą Polskę, spotkać się twarzą w twarz. Obecnie jesteśmy współlokatorami a gry komputerowe dawno porzuciliśmy na rzecz planszówek. Niestety, jest jeden mankament – mój przyjaciel ma genetyczną chorobę oczu, przez co ma wielkie trudności ze swoją pasją i tylko dzięki specjalistycznemu sprzętowi powiększającemu jesteśmy w stanie tak naprawdę razem zagrać. Dzieli nas też przepaść upodobań – ja jestem za Ameri trashami, on preferuje Euro suchary. Tzolkin jest jedną z niewielu gier, które upatrzyliśmy sobie wspólnie i oboje równie bardzo chcielibyśmy w to zagrać. Dlatego chciałbym wygrać dla niego tą grę, bo i tak jest ciężko mu trzymać tą pasję, więc czemu choć raz nie mógłby czegoś dostać od życia?

  • Marek Jarząbek

    To była niedziela, pamiętam jak dziś, choć było to przedwczoraj. Tajemnicze spotkanie – ja sam w pubie i ona w pubie sama. Czekała na kogoś, choć ten ktoś nie pojawił, więc przed nią pojawiłem się ja. Zapytałem jak ma na imię. Odpowiedziała. Zapytałem czy zagra ze mną w Patchworka. Zagrała. Zapytałem czy pójdziemy potem do mnie. Nie poszliśmy. Wygrała ze mną.

  • masakra dziennikarska

    Chciałbym tę grę podarować mojej kochanej Narzeczonej, z którą uwielbiamy spędzać czas na grach planszowych. Pięknie będzie się prezentowała na półce z kompletem Talismana, Horrorem z Arkham, Taboo, Party Timem i innymi grami :)

  • Magdalena Mazurek

    Chciałabym aby tę grę otrzymał mój ukochany. Ma we wrześniu 30 urodziny i w planach jest zakupienie mu Horroru w Arkham ze wszystkimi dodatkami. Ta dodatkowa gra była by wspaniałym bonusem, zwłaszcza że ukochany interesuje się starożytną mitologią. No i planszówek nigdy za mało.

  • Maciej Waraczewski

    Ten egzemplarz gry Tzolkin chciałbym podarować mojemu przyjacielowi Mateuszowi. To dzięki niemu i piętrzącą się po sufit talią kart do Munchkina wprowadził mnie do świata planszówek. Przez 3 dni weekendu majowego kilka lat temu wspólnie z przyjaciółmi szabrowaliśmy lochy, zabijaliśmy potwory i podkładaliśmy sobie nawzajem świnie. Niedługo później powstała w naszym domu szafa na gry i od tego czasu sukcesywnie ją zapełniamy, serwując planszówkową ucztę wszystkim naszym gościom oraz zabierając je na każdy wyjazd. Gdyby nie Mateusz świat gier bez prądu nadal pozostałby przeze mnie nieodkryty. Dla prawdziwego pasjonata dzięki któremu Żona musi mnie strofować przy zakupie kolejnego pudełka, myślę że ta gra będzie wspaniałym wyrazem wdzięczności za obudzenie we mnie pasji planszówkowego gracza i zbieracza.

  • Łukasz Madaj

    Ten Tzolk’in wylądowałby u mojego młodszego brata, którego ustawicznie próbuję wciągać w gry planszowe, z lepszym lub gorszym skutkiem. Jak narazie ładne gry fantasy z ograniczoną losowością działają najlepiej. Tzolk’in
    Majowie to prawie fantasy: checked
    ładna, i ma bajerowe kółka: checked
    losowość szalenie ograniczona: checked
    A ponadto, jak uda się dzięki Tzolkinowi namówić brata na gry o żywieniu a nie o bitwach, to u mnie w domu czekają gry Rosenberga :-)

  • Crowley

    A ja zaryzykowałbym podarowanie Tzolk’ina swojemu synowi. Co prawda szkrab ma dopiero niewiele ponad rok ale obracające się zębatki sprawiają, że maluch pieje jak kurczak ze szczęścia. Gra zyskałaby więc dodatkową funkcję oprócz swojej podstawowej – stałaby się zabawką edukacyjną, bo nie dość, że tam się wszystko rusza, to jeszcze plansza pełna jest ślicznych i kolorowych obrazków. A kiedy bobas znudzi się obracaniem zębatek i pójdzie spać, jego rodzice mogliby wykorzystać grę do prawdziwej rozgrywki. Z grami planszowymi wiąże się bowiem pewna anegdota, a w zasadzie historia. Otóż parę lat temu wtedy jeszcze nie-żona ograła mnie po wielu próbach w Faunę, a ja za karę wręczyłem jej wtedy pierścionek zaręczynowy. Konsekwencją tamtego zdarzenia jest m.in. biegający po mieszkaniu przesympatyczny mały człowiek. No i parę osób z grona znajomych uważa, że to najbardziej kretyńskie oświadczyny, o jakich słyszeli.

  • Monika

    Grę podarowałabym mężowi jako wyzwanie, graliśmy w nią u znajomych i o ile on był zachwycony, to ja niekoniecznie. Po powrocie do domu stwierdził: „zobaczysz, jeszcze się w niej zakochasz!”…póki co nie było okazji tego zweryfikować. Chciałabym zobaczyć jego minę na widok mojej osoby z tą grą w ręku i pytaniem:” To jak kochanie, gramy!?” :)

  • Dawid Pilitowski

    Grę podarował bym siostrze mojej dziewczyny która w sierpniu wychodzi za mąż, często razem gramy w planszówki więc byłby to świetny prezent na nowej drodze życia:)

  • Soobis

    Hej,
    Tzolkina podarowałbym mamie, która w zeszłym tygodniu przeszła na długo oczekiwaną i jakże zasłużoną emeryturę. Jakiś czas temu razem z moją dziewczyną przekonaliśmy mamuś do Magii i Miecza (przypominało jej to Fortunę), Tzolkin byłby możliwością wspięcia się na wyższy poziom. Nie posiadam warunków umożliwiających wysłanie mamy na emeryturę do słonecznej Italii, być może majski klimat Ameryki Środkowej pozwoliłby to w pewien sposób zrekompensować.

  • Marcin Walczak

    Nazwa tzolkin pochodzi z języka maya i oznacza „odliczanie dni” (nie jestem taki mądry, ale jest Wikipedia!). Odliczam zatem dni, aż na twarzy obdarowanej małżonki zagości piękny uśmiech, który powodowany będzie zbieraniem plonów, pozyskiwaniem surowców, wznoszeniem budowli i unikaniem gniewu bogów! Wszelkiej maści „Plemiona i Przepowiednie” wieszczą, że w niedalekiej przyszłości tak się właśnie stanie ;)

  • Mój synek ma 2 latka 6 sierpnia i Tzolkin powędrowałby do niego bo od najmłodszych lat chce zaszczepić w nim miłość do planszówek i chciałbym by jak będzie starszy mógł już mieć kolekcję klasyków gier planszowych a do takich zalicza się już Tzolkin. Junior Mateusz już przejawia bardzo mocno zainteresowanie planszówkami. Wszelkiego rodzaju karty, pionki, kafle już kolekcjonuje i chce by były wszystkie jego! No cóż chęć do strategicznych, ekonomicznych gier ma we krwi. Tzolkin ma jeszcze fajne zębate koła co dla młodego odkrywcy mechaniki w planszówkach jest dodatkowym atutem.

  • aaaddd

    Narzeczonej. Bo od lat powtarza, że jest na to za stara i gry są dla dzieci. Próbowałem Chipem i Dale’em na emulatorze Pegasusa. Gunboy Tournamentem na PC. W końcu kupiłem i Casablankę. Niby przy wszystkim bawiła się dobrze, ale potem dalej jak mantrę powtarzała, że jej to nie bawi, jak by zapominała jak bywało wesoło. Ale… w tym całym nieprzejednanym wizerunku pojawiły się rysy. Sama opowiadała jak grała na Wii u rodziny, u której opiekowała się dziećmi. Uspokajała mnie słowami: „to tylko gra”, kiedy przeklinałem przegrywając internetowy wyścig na telefonie, ale wystarczyło dać jej go do ręki i role się odwracały.
    Także – obojętnie czy wygram, czy nie – nie spocznę, dopóki nie zostanie moim growym towarzyszem. Bo kropla drąży skałę :) Taki jestem wredny.

  • mikeyoski

    Z chęcią podarowałbym Tzolkina mojemu kumplowi. To niezwykle inteligentny człowiek, którego ogarniają czarne myśli Może dzięki tej grze przestałby myśleć o głupotach a zaprzągł komórki mózgowe do znacznie przyjemniejszych rzeczy

  • Aleksandra Klimas

    Dla mego lubego, kochanego, najukochańszego na świecie maniaka gier planszowych, męczącego mnie swoim hobby narzeczonego! Otóż, wielkimi krokami zbliża się nasza pierwsza rocznica zaręczyn (6 sierpnia). Rzecz się działa na Majorce… to było jak w filmie. Poszliśmy do restauracji na kolację, oczywiście nic nie wiedziałam, co się wydarzy.. Miejsce przepiękne, wjazd usłany palmami, a tam kelnerka czekająca z lampkami szampana, czułam się niezwykle… Pospacerowaliśmy wokół restauracji – hotelu, następnie zjedliśmy przepyszną kolację (oczywiście z winkiem)… nic nie wskazywało na to, co wydarzyło się po około pół godziny, zabrał mnie na wybudowany na podwyższeniu basen, a tam wokoło świece dające światło w tą piękną noc. Po krótkiej rozmowie wyszedł niby do toalety zostawiając mnie samą. Własnym oczom nie wierzyłam, kiedy wrócił z pięknym bukietem kwiatów i pierścionkiem! Nadszedł czas oświadczyn, gdzie powiedziałam „TAK”. To było niesamowite!!! Dlaczego to wszystko piszę? Własnie nie sądziłam, że w końcu po 7 latach, to nastąpi i to w takim stylu. Romantyk, że ho ho ho:D Myślę, że dalej musi rozwijać swoje pomysły, a rozwija je grając w gry planszowe! A niech ma grę – TZOLK’IN-a. Dla niego byłaby to niespodzianka, bo jest dodatkowo pasjonatem historii:) I miałby czym mnie męczyć (już się poświecę):D Choć w domu już spora kolekcja, to nadal mu mało i wyszukuje, i wyszukuje…

  • Aleksandra Klimas

    Dla mego lubego, kochanego, najukochańszego na świecie maniaka gier planszowych, męczącego mnie swoim hobby narzeczonego! Otóż, wielkimi krokami zbliża się nasza pierwsza rocznica zaręczyn (6 sierpnia). Rzecz się działa na Majorce… to było jak w filmie. Poszliśmy do restauracji na kolację, oczywiście nic nie wiedziałam, co się wydarzy.. Miejsce przepiękne, wjazd usłany palmami, a tam kelnerka czekająca z lampkami szampana, czułam się niezwykle… Pospacerowaliśmy wokół restauracji – hotelu, następnie zjedliśmy przepyszną kolację (oczywiście z winkiem)… nic nie wskazywało na to, co wydarzyło się po około pół godziny, zabrał mnie na wybudowany na podwyższeniu basen, a tam wokoło świece dające światło w tą piękną noc. Po krótkiej rozmowie wyszedł niby do toalety zostawiając mnie samą. Własnym oczom nie wierzyłam, kiedy wrócił z pięknym bukietem kwiatów i pierścionkiem! Nadszedł czas oświadczyn, gdzie powiedziałam „TAK”. To było niesamowite!!! Dlaczego to wszystko piszę? Własnie nie sądziłam, że w końcu po 7 latach, to nastąpi i to w takim stylu. Romantyk, że ho ho ho:D Myślę, że dalej musi rozwijać swoje pomysły, a rozwija je grając w gry planszowe! A niech ma grę – TZOLK’IN-a. Dla niego byłaby to niespodzianka, bo jest dodatkowo pasjonatem historii:) I miałby czym mnie męczyć (już się poświecę):D Choć w domu już spora kolekcja, to nadal mu mało i wyszukuje, i wyszukuje…

  • Malwina

    Chętnie sprezentuję grę mężowi z okazji pierwszej rocznicy ślubu (27 września). Uwielbia gry planszowe! Mogłoby się wydawać, że dając mu planszówkę to tak, jakby alkoholikowi sprezentować butelkę wina, ale czego się nie robi dla podarowania odrobiny radości ukochanej osobie ;) Mamy już sporo różnych gier i każda nowa gra to dodatkowa okazja do spotkania ze znajomymi przy herbatce (czy piwku) i całkowitego zatracenia się w świecie gry. W dzisiejszych czasach, gdy ludzie połowę życia spędzają przed komputerem, warto dbać o kontakty międzyludzkie i pielęgnować przyjaźnie, a granie w planszówki stwarza nam ku temu idealne okazje!

  • Pingback: GRY PLANSZOWE W PIGUŁCE #570. - Board Times - gry planszowe to nasza pasja()

  • Karolina Konkolewska

    Chciałabym podarować grę osobie, która odkryła przede mną świat „fantasy”, „sci-fi” i gier planszowo-karcianych. Muszę ze wstydem przyznać że zawsze uważałam filmy tego typu za bajki, a gry planszowe znałam tylko jako monopol, euro business, chińczyk itp. Gdy poznałam tą wspaniałą, inteligentną osobę, która jest otwarta na świat, pogodna, przyjacielska i przede wszystkim cierpliwa – moje życie się zmieniło. Odkryłam nie tylko super książki, które uwielbiam, jak cała seria Bramy Śmierci czy Siewca Wiatru, filmy i seriale jak np. Battle Star Galactica, który stał się moim ulubionym, ale przede wszystkim odkryłam jak można spędzać czas w inny sposób, niż siedząc przed telewizorem – poznałam świat gier planszowych! Dopóki nie spotkałam tej osoby, nie wiedziałam że są takie gry jak Small World, Świat Dysku, Neuroshima Hex itp. Teraz jak o tym myślę to jaka byłaby szkoda nie poznać tak wspaniałego sposobu na spędzanie czasu! Tą niesamowitą osobą, która zmieniła moje życie jest mój mąż. Zbliża się nasza rocznica ślubu i muszę przyznać, że od kilku miesięcy nie graliśmy w gry planszowe i bardzo mi tego brakuje. Pomyślałam, że podarowanie mu tej fajnej gry będzie dobrym początkiem na powrót do tego wspaniałego okresu w naszym życiu :)

  • Basior

    Swój egzemplarz Tzolkina podarowałabym Tyrionowi Lannisterowi. Mogłabym długo rozwodzić się tutaj nad powodami. Mogłabym napisać, że jest moją ulubioną książkową (filmową) postacią; że wspaniale radzi sobie jako przywódca i niestraszne są mu trudne wybory, więc grając w Tzolkina byłby niezwyciężony; że potrafi być cierpliwy, więc z pewnością dobrze poradziłby sobie z nieubłaganymi kołami zębatymi, i tak dalej…
    Powód jest jednak bardziej prozaiczny. Kiedy już wygrałabym i wysłała ten prezent Tyrionowi, paczka musiałaby wrócić prosto do nadawcy (jaka szkoda, że Poczta Polska zupełnie nie radzi sobie z poszukiwaniem książkowych adresatów!). Tym sposobem upragniony Tzolkin znalazłby się wreszcie nieodwołalnie w moim posiadaniu. Tyrion zaś z pewnością uśmiechnąłby się pod nosem ze stron Gry o Tron, patrząc na przebiegłość, której mnie nauczył! :)

  • Emil Kietzman

    Ja bym grę podarował mojemu bratu, który jest totalnym alienem. Raz czy dwa zagrał w coś z nami, ale zazwyczaj twierdzi, że nie, bo pracuje (jest tłumaczem, choć słabo się tłumaczy!). Może Tzolkin by go sprzed komputera odciągnął, poruszył jego wrażliwe na świat zębatki i wyszedł by w końcu do nas, ludzi, zagrać. I może ciesząc się z takiego trofeum jakim jest ta gra, zacząłby chętniej odkrywać świat planszówek :)

  • Anna Gałaszewska

    Mam dwie młodsze siostry. Ja jestem geekiem, moja o rok młodsza siostra sportowcem, a najmłodsza, która jeszcze chodzi do podstawówki jest mieszanką nas obu. Ja rozumiem, że sport jest ważny i w ogóle, ale może gdyby na własność dostała taką grę, toby już nie miała wątpliwości w czyje ślady iść! Mała jest kumata i najmądrzejsza z naszej trójki, a ostatnio na turnieju Munchkina ograła ponad 20 ludu i zajęła 3 miejsce! Chcę jej pomóc rozwijać pasję, którą od jakiegoś czasu są planszówki. A Tzolkin by w tym pomógł :)

  • Anka

    Przeczytałam niektóre wpisy. Wśród potencjalnych obdarowanych są głównie mężowie, żony, bracia i mamy, o takich najbliższych osobach myśli się w pierwszej kolejności, w sumie nie ma w tym nic dziwnego. Ja jednak pomyślałam o kimś innym, w zasadzie nie jest to nikt mi szczególnie bliski, można powiedzieć że to znajomy od planszówek :). Nie wiem czy Was to ciekawi ale jeżeli tak, to pewnie zastanawiacie się dlaczego oddałabym grę komuś, kogo nie znam za dobrze. Otóż nasza historia zaczęła się kiedy poszłam w pewien odległy już poniedziałek do lokalu w którym grało się w gry planszowe. Nikogo nie znałam, jedyne gry w jakie grałam to monopol i scrabble, ale coś mnie tam ciągnęło. Wiedziałam, że to może mi się spodobać… Byłam nowa, nieśmiała i nie wiedziałam gdzie się podziać w tym lokalu. Wtedy właśnie poznałam osobę którą chce obdarować, przysiadł się, zapytał w co już grałam, dlaczego przyszłam i przedstawił mnie reszcie. Wciągnął mnie w magiczny świat planszówkowiczów. Od tamtej pory jestem w tym świecie, pośród tych ludzi. Znalazłam hobby które uwielbiam. Bardzo chciałabym uhonorować tą osobę bo wiem, że gdyby nie on to wyszłabym stamtąd 10 minut później nie zagadawszy do nikogo i straciłabym szanse na to co dziś jest moją pasją.
    ps. tak wiem, że historia miała być zabawna a moja jest raczej sentymentalna, osobiście stawiam na tego kto chce obdarować Tyriona Lanistera :)

  • Rophson

    Z Arkiem znam się jeszcze z czasów liceum i wspólnych studiów. Potem nasze drogi rozeszły się, ale pozostawaliśmy w kontakcie. Na jedno ze spotkań w szerszym gronie Arek przyniósł „Wsiąść do Pociągu: Europa”. Cierpliwie wszystkim wyjaśnił zasady zabawy po czym rozpoczęliśmy grę. To był moment, w którym otworzył się przede mną pasjonujący świat planszówek. Małe wagoniki i dworce, rywalizacja w budowaniu tras przy jednoczesnym braku negatywnej interakcji znowu obudziły we mnie dziecko. Od tamtego czasu ten stan ducha staram się odnaleźć przy okazji każdej gry, a rozegrałem ich już sporo.

    Grę Tzolkin: Kalendarz Majów chciałbym podarować właśnie Arkowi za to, że wkręcił mnie w świat planszówek. W zasadzie to będzie to podziękowanie zbiorowe, bo on wkręcił mnie, ja żonę i znajomych, oni swoich znajomych itd. Uzbierałaby się z tego spora ekipa.

    A kiedy pragnę komuś pokazać na czym polega czar planszówek to też rozkładam „Wsiąść do Pociągu: Europa”. Na ogół z wyśmienitym skutkiem. Za to też chciałbym Arkowi podziękować.

  • Kolja Mi

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Marcin Pawlicki

    Najchętniej zwróciłbym tą grę jej prawowitemu właścicielowi czyli Kubie z redakcji. Szlachetny gest przekazania Tzolk’ina na potrzeby konkursu, pownien być doceniony właśnie w ten sposób. To Kuba wygrał grę, więc jeśli posiada już swój egzemparz, to powinien móc podarować ją komuś bliskiem lub znajomemu wedle własnego uznania. Pozdrowienia!!

  • Robert Stawicki

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Pingback: GRY PLANSZOWE W PIGUŁCE #571. - Board Times - gry planszowe to nasza pasja()

  • Andrzej Kuplowski

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Witold Michalski

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Karolina Rudny

    Obdarowała bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałabym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Piotr

    Nie będę specjalnie oryginalny jeśli
    powiem, że grę wręczyłbym z szerokim uśmiechem na ustach mojemu
    przyjacielowi: Sebastianowi. Panuje między nami typowa, dla mężczyzn
    o koszarowym poczuciu humoru, atmosfera – pełna wzajemnych
    zaczepek, kuksańców i nieustannych przepychanek słownych. Mój
    kumpel w całym swoim jestestwie emanuje zgryźliwością i
    złośliwością. Tak bardzo wczuwa się w rolę nadwornego „Samca
    Alfa”, że momentami zaczynam wierzyć, iż jest taki w
    rzeczywistości. Operując na powyższej tezie dość łatwo będzie
    Wam zrozumieć, dlaczego On nigdy nie będzie w stanie okazać mi
    wdzięczności – za cokolwiek. Myślę, że obdarowanie go
    Tzolkinem może przełamać tą barierę i obrać go ze skorupki w
    którą się ubrał i wydobyć tą miłą część jego charakteru. A
    warto. Bo jest gościem, dzięki któremu jestem tu gdzie jestem.
    Nauczył mnie wielu prostych i nieco bardziej trudnych spraw w życiu,
    choć pewnie sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Takich ludzi ciężko
    obdarować prezentami, bo mało kto uważa, na pierwszy rzut oka, że
    powinni dostać cokolwiek.

    PS: oby nigdy tego nie przeczytał :)

  • Mateusz

    Grę chce podarować żonie ponieważ … dokładnie w dniu wyników : 31 lipca mamy 5 rocznicę ślubu a ze względu że wyjeżdżamy na wczasy nie mam możliwości kupić jej prezentu .. to było by coś…. wiem ze ona próbowała w kilku konkursach wygrać dla nas grę :) NAPRAWDĘ próbowała…. ale za każdym razem bezskutecznie :) ze względu że jest wspaniała i ciągle siada ze mną do gier i widziałem jak bardzo chciała wygrać coś w końcu :) jak wygram to pokaże jej wpis ze to dzięki jej osobie … w takim konkursie który ma wyniki akurat 31 lipa 2015 roku musiałem spróbować :)

  • Daniel

    Później mówiono, że nadeszła od północy, od wzgórz za kapliczką. Szła pieszo, a objuczonego muła prowadziła za uzdę. Było późne popołudnie, ale mimo to wszystko jeszcze pootwierane, bo ktoś, zaraza, obwieścił w całej krainie dzień targowy…

    Na nic mi się to zdało, psia mać, bo chwilę wcześniej całe moje złoto okazało się złotem głupców. Krążący za mną poltergeist, który od kilku dni zawziął się na mnie i mocno spowalniał moją drogę, śmiał się w głos, gdy mijaliśmy
    kolejne targowiska i kramy, rzucając mi w tył głowy podrabianymi talarami. – I tak się mnie nie pozbędziesz, nie dasz rady, klecho! Stanąłem na skraju puszczy nieopodal mostu nad Rwącą Rzeką strzeżonego przez Strażnika – Niby czemu, do wszystkich diabłów? – zapytałem mojego prześladowcę, a musicie wiedzieć, że choć jestem mnichem, to wioskowy mistyk, kompletny dureń, poknocił coś przy wróżbach z kości i stałem się Zły.

    Zły mnich bez grosza przy duszy, z poltergeistem, który przyczepił się doń niczym łajno ghula (a wiem, co mówię, obuwie musiałem ostatnio wyrzucić) i z tym mrukliwym Kolosem, który niewiele potrafi, poza rozwalaniem w drobny mak wszystkiego, co napotka. Piękna z nas wesoła kompania. – Ostatnie słowo. – powiedział poltergeist. – Tak? – spytałem. – Nie mogę kłamać o Twoich szansach, ale… masz moje poparcie. – powiedział poltergeist. Dzięki – odpowiedziałem – Nie dziękuj, to dlatego, że sam chcę się od ciebie uwolnić – odrzekł poltergeist, znów rzucając we mnie fałszywym talarem. Świetnie.

    Byliśmy już przed samym mostem, gdy w oddali zobaczyłem ją. I nagle jakieś zaklęcie sprawiło, że nie mogłem się ruszyć. Usłyszałem głos Strażnika, przemawiającego w starożytnym, niezrozumiałym języku: – Juu’ sxal neaut pahz! – poniosło się po całej okolicznej Krainie Zewnętrznej. Tymczasem czarodziejka wymamrotała kolejne zaklęcie, puściła muła i ruszyła do przodu, trzymając w górze miecz, większy od niej samej. Zaraza – pomyślałem – to ten miecz miałem kupić, zanim dostrzegłem, że moje złoto to wart nie więcej od mego odzienia tombak.

    Strażnik wywijał nad głową młyńce i po chwili rzucił się na czarodziejkę, lecz od razu widać było, iż wynik jest przesądzony, jakby jakoweś czary sprawiały, że jego siła mniejsza była o ponad sześć funtów, niźli czarodziejki. Zaprawdę powiadam wam, bitwa to była straszliwa, wilcy wnet zaczęli ujadać w zaroślach na dźwięk trzeszczących kości wojujących, które co raz padały na ziemię. Wreszcie oto Strażnik wykonał zwód, fintę i unik, myśląc że zdąży zadać decydujący cios. Nie zdążył. Raniony srodze w udo padł na kolano. – Ayil bb’i bheackke! – zdążył jeszcze krzyknąć, a most stanął przed czarodziejką otworem. Czarodziejka obejrzała się za siebie, złapała muła za uzdę i ruszyła naprzód siebie, gdy wtem most rozstąpił się przed nią i wpadła…

    Eee, no dobra, poniosło mnie, może nie do końca tak wyglądała pierwsza rozgrywka w Talisman: Magię i Miecz mojej dziewczyny, dziś narzeczonej, ale fakt faktem, że ja byłem złym mnichem, do którego przyczepił się poltergeist, natomiast ona wpadła… po uszy w zainteresowanie grami planszowymi. Chociaż nie była do tego przekonana, to za moją namową udało się, a dziś jej ulubioną planszówką jest Cywilizacja: Poprzez wieki. Za dwa tygodnie ma urodziny, a ja aktualnie szukam pracy, więc proszę, Board Game Girl, pimp my gift :)

  • Mikołaj Mirewski

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Adam

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Basia B

    Obdarowałabym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałabym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!”

  • Epyon

    Obdarowałbym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • pawelacb

    Grę Tzolkin podarował bym Miśkowi. Misiek to mój 9-letni syn, powiecie banał, takich wpisów jest dużo…i to w 100% prawda. Teraz powinienem „stanąć na głowie”, żeby dobrze zarekomendować mój wybór. Niestety na głowie stać nie potrafię. Wydawać by się mogło, że Tzolkin to nie jest gra dla 9-latka. Szklany szlak również nią nie jest, podobnie jak Descent czy Five Tribes. Z nieznanych mi przyczyn ( szczególnie biorąc pod uwagę mikroskopijne IQ ojca), Misiek nie tylko dobrze w nie gra, ale potrafi również wygrywać. W czasach kiedy uczęszczałem do liceum, w sklepach pojawiały się pierwsze gry planszowe i cały niszowy w tamtych czasach temat Warhammerowy. Byłem typem sportowca i kompletnie nie rozumiałem rówieśników którzy przedkładali zabawę w WH nad sport czy inne popularne rozrywki :).

    W tamtych czasach wydawało się to nie do pogodzenia. Teraz mój syn ma 9-lat, trenuje piłkę nożną, lubi grać w
    koszykówkę i jednocześnie z wielkim zapałem i przyjemnością gra w gry planszowe. Ironia polega na tym, że równie mocno zachęcam go do uprawiania sportu jak do grania w planszówki. Ja nie zasługuję na nagrodę, nawet stojąc
    na głowie, zasługuje na nią Misiek. Niemal każdego dnia stawia dom na głowie i przyprawia rodziców o załamanie nerwowe. Kiedy jednak siada do gier planszowych udowadnia wyjątkowe jak na 9-latka umiejętności, pasje
    i zaangażowanie. Taki 9-latek na pewno zasługuje na taką grę jak Tzolkin.

  • Ewelinka M.

    Jakiś czas temu, całkiem niedawno
    rzecz się zadziała niesamowita!
    Mój chłopak Artur (od pięciu lat mam go Emotikon wink )
    padł na kolana z pierścionkiem i pyta:

    „Ma Ewelinko! Jesteś mym cudem!
    Jeśli się zgadzasz, skiń proszę głową.
    Czy mogę zostać Twym Królem Arturem,
    a Ty zostaniesz moją Królową?”

    Uszczęśliwiona jak nigdy dotąd
    krzyknęłam „Tak!”, a w oku miałam łzę.
    Zerwał się wtem, wybiegł! Wołam ” Ty dokąd?? ”
    A on: „Jak- dokąd? Bookować ślubu datę!”

    Wszystko ustaliliśmy: kościół, wesele, datę,
    nawet podróż poślubną do bardzo ciepłych krajów! ;-)
    A z okazji zaręczyn dla mego Króla Artura pragnę,
    by miał swoje własne królestwo- w „Tzolkinie” królestwo Majów! :-)

  • M KO

    Obdarował bym nie osobę, a organizację.
    Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono
    miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie
    50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich
    biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne
    darowizny. Dlatego właśnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam
    ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie
    dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla
    ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Daniel Patyjewicz

    Obdarował bym nie osobę, a organizację.
    Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono
    miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie
    50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich
    biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne
    darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam
    ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie
    dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla
    ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Karolina

    Gdybym mogła podarować komuś grę, wybrałabym ekipę grającą w planszówki w Olsztynie (w każdy poniedziałek w pubie Qźnia, zapraszam;)).

    Dlaczego? Ja z grami planszowymi mam kontakt od jakiegoś roku, mam kilka swoich, czasem udało mi się przekonać
    kogoś ze swoich znajomych do jakiegoś prostszego tytułu. Ciągle jednak czułam, że mi sprawia to więcej przyjemności niż innym.

    W pewien słoneczny poniedziałek, niecały miesiąc temu, postanowiłam się wybrać na spotkanie w pubie na podstawie
    informacji o grupie założonej na fb.

    Poszłam sama, nikogo nie znając, za towarzyszy mając tylko Splendor i Hanabi. Ale nie byłam jedyna. Moje dwa
    pudełka były niczym, przy tym co przynieśli inni. Najbardziej ‘zaangażowani’ przynieśli nawet wielkie torby podróżne wypełnione grami. Od razu zostałam ‘wsiąknięta’. Po paru grach jeszcze przez godzinę siedziałam i rozmawiałam o życiu ;) Nie zauważyłam kiedy zrobiła się 12, ja zagrałam w kilka nowych tytułów i złapałam numer telefonu do jednej z osób i zaproszenie na czwartek… W ostatni poniedziałek zabrałam ze sobą kolegę i magia znów zadziałała… We wtorek rano napisał do mnie z pytaniem o następne spotkanie…

    Tyle mojej historii, a teraz konkrety.
    W zasadzie, obdarowując tych ludzi, obdarowujecie wszystkich tych, którzy pojawiają się tam teraz i pojawiać
    się będą przez dłuuuugi czas. Czyli potencjalnie całą społeczność Olsztyna. Dodatkowo, tych którzy pojawiają się tam przejazdem z innych polskich miast. Obdarowujecie nawet osoby z zagranicy- na spotkania przychodzą też osoby z
    programu Erazmus (i tutaj niesamowity zwrot akcji: gra może zostać rozegrana przez jakiegoś potomka starożytnych majów ^^)Co za niesamowita szansa na promowanie gier planszowych ;) Propaganda działa także pośród osób, które w życiu o takiej rozrywce by nie pomyślały- w pubie potrafią do nas podejść przypadkowi klienci i dołączyć do gry. Nie wiem, czy da się jakoś obdarować jeszcze więcej osób ;)

    Nie mam zamiaru się wykręcać, jeżeli dostaniemy Tzolkina uszczęśliwicie i mnie (jeżeli to cokolwiek zmienia,
    również mojego chłopaka ;)). Ale nie chodzi tylko o to, że będę mogła zagrać w tą grę, chociaż oczywiście bardzo ją lubię. Egzemplarz Tzolkina z wypożyczalni pojawił się ostatnio na pubowym stole, przyjął się doskonale. Niestety, zagrały wtedy tylko 4 osoby, a i tak został niedosyt. Bardzo chciałabym być tą, która sprawi, że będziemy mieć grę w stałym repertuarze.

    Mogę na pewno zagwarantować, że gra będzie zagrana wiele razy, w świetnej atmosferze, że dla osób dopiero
    wciąganych do ekipy zawsze znajdą się cierpliwie tłumaczący zasady.

    Jeżeli jeszcze się zastanawiacie, przypomnijcie sobie proszę, jak doskonale jest zacząć grać w gry planszowe i
    odkryć, że wcale nie ma ochoty się przestać ;) Jasne, mogę do tego celu użyć tego co już mam w swojej kolekcji. Ale Tzolkin ma dużo większe szanse odmienić opinię publiczną o grach planszowych (‘Ale że co, gracie w chińczyka?;) Ta gra pomoże mi sprawić, że jeszcze dużo osób będzie miało szansę się tak wspaniale poczuć. Bo nawet jeżeli nie skusi ich sama mechanika gry, koła zębate i niebieskie czaszki są tak niesamowite, że nie sposób się nie zakochać ;)

    No i jeżeli stęsknicie się za tym egzemplarzem, to przypominam, że nasze poniedziałkowe spotkania są całkowicie
    otwarte ;)

  • Tomasz Górecki

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Hadassa

    Obdarował bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW!

  • Habibi Matiki

    Hmm, podarowała grę Tomaszowi dzięki któremu zaczęła się moja przygoda z
    planszówkami. Pewnego dnia razem z dziewczyną zaprosili nas do siebie
    na planszówkowego sylwestra i pomyśleliśmy – CZEMU NIE :) w chińczyka,
    monopol bardzo lubiliśmy grać w dzieciństwie :) i tak rozpoczeliśmy
    naszą 3 dniową przygodę z planszówkami. Żegnając się z gospodarzami
    dostaliśmy planszówkę „Wilki i Owce” i słowa na drogę – niech kolekcja
    się powiększa. Od tak – pewnego dnia nasza przygoda się zaczęła, póżniej
    kolekcja rosła. Zaczęło się zabieranie planszówek na imprezy, do pracy i
    tak sami zaczęliśmy zarażać innych. I pewnie każdy z nas ma taką osobę
    dzięki której jego przygoda się zaczęła – i takie osoby należy
    wynagradzać tym co najfajniejsze – kolejnymi planszówkami :) !

  • Wojciech Szymczak

    Grę Tzolkin chętnie podarowałbym sobie samemu :P Dawno nie kupowałem żadnej planszówki, dlatego cieszyłbym się gdybym jakąś dostał, zwłaszcza, że zbliżają sie moje urodziny. Oczywiście nie skorzystałbym na tym tylko ja, ale również cała moja rodzina, z którą zawsze chętnie gramy w planszówki.
    Wojciech Szymczak

  • Michał Barc

    Szanowne Panie, Szanowni Panowie
    podarować grę chciałbym pewnej osobie.
    Jest mała, jest kochana
    gramy razem nawet i do rana.

    Choć niepozorna jest z niej dziewczyna
    na planszy nieźle sobie poczyna.
    Wygrać w Slavikę to dla niej trud żaden
    przekonał się o tym nawet Bin-Laden.

    W gry ekonomiczne idzie jej gorzej
    więc ćwiczy i ćwiczy o każdej porze.
    W nową grę zagrać to będzie wyzwanie
    niech dalej ćwiczy! Takie mam zdanie.

    Historią Majów jest zainteresowana
    więc gra jest dla niej jak najbardziej wskazana.
    Wkrótce okazji kilka jest na raz
    prezent dla żony będzie jak znalazł.

    Zdaniem kończącym prosić bym chciał
    prześlijcie Tzolkina to żonie dam !
    Dziękuję za szansę i pozdrawiam serdecznie
    na finał konkursu czekam w domu grzecznie !

  • Furan

    Miałem kiedyś kumpla – F. Wpadaliśmy do niego oglądać mecze.
    Wyżeraliśmy różne rzeczy z lodówki. Zaczynaliśmy z nim przygodę z planszówkami.
    Puerto, Caylus, Age of Empires, Modern Art, Genua i co-nieco innych – Perykles, Stronghold, Eufrat.

    Wszystko było w porządku. Wszystko było OK.

    Aż rozpoczął pracę w korporacji. Niech przeklętą będzie.

    Skończyły się wielogodzinne ciułania punkcików. Mordercze licytacje. Salwy śmiechu przy ,,a teraz wystawiam senatora”.

    Potrzebuję tytułu reewangelizującego. Potrzebuję gry, przełomu, najlepiej z twistem, by przywrócić tego biednego człowieka do grona szczęśliwie planszówkujących.

    To jak? Pomożecie?

  • Kalina Górecka

    Obdarowała bym nie osobę, a organizację. Planszowe Tychy to świetna inicjatywa, która łączy niemałe grono miłośników planszówek. Na cotygodniowe spotkania przychodzi regularnie 50 osób, a fanpejdż polubiło już ponad 600! Działają non profit, a ich biblioteczka poszerza się o gry wygrane w konkursach i ewentualne darowizny. Dlatego własnie to im podarowałbym T’zolkina, bo wiem, że tam ta gra będzie wykorzystana w 200%, a skorzysta z niej nie jedna, nie dwie osoby, a naprawdę spora grupa graczy. Bo robią to z pasji i dla ludzi! T’ZOLKIN DLA PLANSZOWYCH TYCHÓW

  • Pingback: Wyniki konkursu Tzolkin: Kalendarz Majów! | Board Game Girl()